gazeta "Słonecznego Domu"

gazeta "Słonecznego Domu"
To gazeta mojego Środowiskowego Domu Samopomocy "Słoneczny Dom" z Ursusa. Okładka jednego z archiwalnych numerów. Dostępna na https://drive.google.com/drive/folders/0B9e8Z7OkI74RcU5UTEt1bjRCd0U?usp=sharing

wtorek, 12 lipca 2022

mieszkam sam i dobrze mi z tym :-)

 Cześć!

W kwietniu pisałem, że zamierzam się przeprowadzić do nowego mieszkania i zamieszkać samemu. Plany te ostatecznie ziściły się 16 maja. Od początku dobrze się czułem i czuję w nowym mieszkaniu, zwłaszcza, że nie jestem do końca sam - towarzyszy mi mój pies, sunia Majka. Na razie obawy się nie potwierdzają. Cieszę się, że w tym aspekcie zacząłem żyć bardziej normalnie :-) . Od 4 lipca jestem w Zakopanem ze szwagrem, siostrzeńcem i oczywiście psem, ale w ogóle nie biorę pod uwagę, by po powrocie do Warszawy zmieniać to, co działo się przez wcześniejsze ponad półtora miesiąca.

Moja psychiatra, doktor Błądek, zgodziła się obniżyć mi dawkę przeciwpsychotycznego Solianu z 800 do 600 miligramów na dobę. Zmiana ma nastąpić w dwóch etapach. Obecnie jestem w końcowej fazie brania pośredniej dawki 700 mg na dobę. Już za parę dni mam zacząć brać na stałe docelowe 600 mg. Obecnie czuję się trochę mniej zamulony, ale nie mam poczucia, żeby zaczynała się uaktywniać jakaś psychoza. Zobaczymy, co będzie przy docelowej dawce 600 mg na dobę. Jestem dobrej myśli. Dodatkowo, dr Błądek poważnie myśli o zmniejszeniu mi dawki Depakiny z 1000 do 900 miligramów na dobę (trzy tabletki po 300 mg, zamiast dwóch po 500 mg). I to by było na tyle, jeśli chodzi o zmiany w lekach, zarówno już trwające, jak i dopiero planowane.

W sierpniu, po powrocie z Zakopanego, planuję wziąć się za zrzucanie wagi, bo coraz częściej mam wrażenie, że moje serce (mam tu na myśli organ) powoli zaczyna szwankować. Zamierzam przejść na dietę pudełkową przy jednoczesnym pozostawianiu pustej lodówki. Ponieważ mieszkam sam, wydaje się to być realne. Poza tym nie cierpię chodzić na zakupy, więc brak konieczności robienia tego pewnie będę odczuwał jako komfort. Wytrzymanie na pewno jednak nie będzie łatwe, ba, będzie bardzo trudne, przede wszystkim z powodu mojego uzależnienia od cukru oraz tego, że uwielbiam popijać jedzenie colą.

To tyle na teraz. Pozdrawiam!

piątek, 22 kwietnia 2022

Dawno nic nie pisałem na blogu... Część druga

 Po kilku godzinach piszę nowego posta, żeby zakończyć przerwany temat. Tym razem przedstawię moje plany na najbliższą przyszłość (w poprzednim poście pisałem o bliskiej przeszłości).

Po pierwsze, zamierzam się przeprowadzić i zamieszkać samemu. Wprawdzie nowe mieszkanie jest tuż obok, tak blisko, że będę mógł rozmawiać z rodziną przez okno lub balkon, ale mimo wszystko będzie to duża zmiana jakościowa. De facto zacznę mieszkać sam. Głęboko wierzę w to, że będzie mi łatwiej wytrzymać niż w 2019 roku, kiedy okoliczności były mniej korzystne (mieszkania dalej od siebie, słabsze przygotowanie mentalne i gorsze samopoczucie psychiczne). Wtedy wytrzymałem tylko trzy tygodnie.

Chciałbym, żeby w czerwcu doszło u mnie do kolejnej zmiany leków. Jeszcze w listopadzie rozmawiałem z psychiatrą doktor Popławską, która zaproponowała zamianę Depakiny na Lamotryginę, a także zmniejszenie dawki Solianu. W grudniu miałem wizytę u mojej głównej psychiatry, dr Błądek. Trochę ją zaskoczyłem i nie była jeszcze gotowa na zmiany. W marcu był początek wojny tuż za polskimi granicami i oboje uznaliśmy, że stres jest na tyle duży, że to zły moment na zmianę leków. Mam nadzieję, że w czerwcu wreszcie coś ruszy w tej kwestii (choć będę miał też stres związany z przeprowadzką). W każdym razie, doktor Błądek najbardziej skłonna jest do zmniejszenia mi dawki przeciwpsychotycznego Solianu z 800 do 600 mg na dobę.

I ostatnia sprawa, w okolicach końca czerwca powinna się odbyć czwarta edycja konkursu ortograficznego w "Słonecznym Domu". Chcę w nim uczestniczyć, tym bardziej, że w zeszłym roku wygrałem ten konkurs. Obecność obrońcy tytułu mistrzowskiego zawsze dodaje "smaczku" tego rodzaju zawodom 😉 . Dodatkową motywacją są nagrody, które przynajmniej w zeszłym roku były bardzo duże 🙂 

Ponieważ piszę w tym poście o rzeczach przyszłych, to za jakiś czas, najprawdopdobniej za parę miesięcy, przedstawię, co z tego wszystkiego ostatecznie wyszło.

Pozdrawiam!

Dawno nic nie pisałem na blogu. Co ostatnio u mnie się dzieje?

 Cześć Wszystkim 🙂

Piszę teraz z Poznania, jestem tu w mieszkaniu siostry na dziewięciodniowym wyjeździe. W ostatnich miesiącach czułem się raczej nieźle, bo wyraźnie dobrze działa lek przeciwdepresyjny, który biorę od ponad roku. Ciemną stroną ostatniego czasu jest niestety tycie, cały czas przybieram na wadze i końca nie widać 😕

Przedstawię teraz w skrócie najważniejsze aktualne sprawy związane z moim zdrowiem psychicznym, z chorobą i procesem zdrowienia.

15 marca miałem komisję w sprawie renty. Dostałem rentę aż na pięć lat, do 2027 roku. Pięć lat to najdłuższy możliwy czas określony, dłużej może być już tylko do końca życia. Mimo wszystko ucieszyłem się z takiej decyzji lekarza orzecznika. Jeszcze tego samego dnia załatwiłem sprawę przedłużenia zasiłku pielęgnacyjnego.

Był taki czas, kiedy miałem silną wolę pójścia do pracy. W lutym zrobiłem nawet kurs archiwisty pierwszego stopnia, po czym zaliczyłem egzamin końcowy z bardzo dobrym wynikiem. Następnie złożyłem aplikacje w parę miejsc, gdzie wydawało się, że mogę liczyć na pracę na pół etatu. Potem wybuchła wojna - haniebna agresja Rosji na niewinną Ukrainę - i może dobrze, że znikąd nie doczekałem się pozytywnej odpowiedzi, bo ta wojna zmasakrowała moją psychikę. Na pewno nie tylko moją. W pewnym sensie na pocieszenie na przełomie lutego i marca wziąłem udział w płatnym badaniu przeznaczonym dla osób chorujących na schizofrenię, za które otrzymałem 350 złotych. Kilku moich kolegów też wzięło udział w tym badaniu, dwóch sam namówiłem do tego.

W tym miejscu przerywam, bo złapała mnie nagła silna senność. Cały czas mam z tym duży problem. Niedługo napiszę drugą część.

Teraz dodam tylko, że bardzo mnie ucieszył wydany jesienią zeszłego roku nowy album zespołu ABBA (po 40 latach przerwy od ostatniego). Przyjąłem go entuzjastycznie, ale tym razem już bez urojeń.