gazeta "Słonecznego Domu"

gazeta "Słonecznego Domu"
To gazeta mojego Środowiskowego Domu Samopomocy "Słoneczny Dom" z Ursusa. Okładka jednego z archiwalnych numerów. Dostępna na https://drive.google.com/drive/folders/0B9e8Z7OkI74RcU5UTEt1bjRCd0U?usp=sharing

poniedziałek, 19 kwietnia 2021

biorę nowy lek przeciwdepresyjny

 Cześć.

Bardzo mało pisałem na tym blogu, jakie biorę leki. Moim podstawowym lekiem jest Solian (substancja czynna: Amisulpryd), który biorę w łącznej dawce 800 mg/dobę. To oczywiście środek przeciwpsychotyczny, działający zarówno na objawy pozytywne (wytwórcze), jak i negatywne. Wpływa też pozytywnie na funkcje poznawcze. Na stałe przyjmuję go od 2010 roku. Już od 2005 roku biorę natomiast Depakine Chrono. W dawce, którą przyjmuję (łącznie 1000 mg/dobę) służy on do wyrównania nastroju; działa przeciwmanijnie. Przez wiele lat to były jedyne leki, które stale brałem w związku z chorobą psychiczną (oprócz tego doraźnie przyjmowałem Hydroxyzynę i Cloranxen, czyli środki jednocześnie przeciwlękowe, uspokające i nasenne).

W ostatnich miesiącach, być może w związku z pandemią, funkcjonowałem jednak źle. Bardzo dużo spałem, systematycznie tyłem, ogólnie po prostu nic mi się nie chciało robić. W połowie lutego przypomniało mi się, że kilka miesięcy wcześniej moja psychoterapeutka zaleciła mi pójście prywatnie do lekarza psychiatry (z usług pani dr Błądek na ul. Nowowiejskiej jestem zadowolony, ale to miała być jednorazowa wizyta). W lipcu zeszłego roku poszedłem do Laboratorium Psychoedukacji do dr Popławskiej, która stwierdziła, że może mi się przydać lek przeciwdepresyjny. Wystawiła mi receptę na Faxolet (substancja czynna: wenlafaksyna). Jego działanie jest m.in. przeciwdepresyjne, przeciwlękowe i "przeciwnatręctwowe". Wykupiłem ten lek, dwa dni go brałem i przestałem, bo zacząłem czuć duże napięcie i lęki. Poza tym tak naprawdę nie byłem przekonany do tego, żeby faszerować się kolejnymi proszkami. Wiadomo, że organizm musi przyzwyczaić się do leku, a ja za chwilę miałem na długo wyjechać do Zakopanego.

Wrócę do tego, co działo się w połowie lutego tego roku. Byłem już naprawdę zdesperowany i bardzo zdeterminowany, żeby coś zmienić w swoim życiu. Postanowiłem wrócić do przyjmowania przeciwdepresyjnego Faxoletu. Można powiedzieć, że dojrzałem do tej decyzji. Cały czas miałem przy sobie instrukcję, jak powoli zwiększać dawkę leku i tego się trzymałem. Mimo tego początki były bardzo trudne - silne napięcie, uczucie, jakby "paliły mi się kończyny" i przede wszystkim nawracające bardzo silne stany lękowe. Po kilku tygodniach stan jednak wyraźnie się poprawił, bo organizm przyzwyczaił się do leku. Dziś, a lek biorę już ponad dwa miesiące, czuję się dużo lepiej niż na początku roku, właściwie to nawet czuję się (odpukać) coraz lepiej. Mam coraz więcej chęci na różne aktywności, takie jak na przykład regularne i o wczesnej porze przychodzenie do "Słonecznego Domu". Schudłem też kilka kilogramów. Dawka Faxoletu, którą mam obecnie, to 75 mg/dobę. Na razie nie ma planów, by ją zwiększyć. Lek oczywiście biorę przy zgodzie i akceptacji mojej psychiatry prowadzącej, czyli dr Błądek.

Pozdrawiam serdecznie!