gazeta "Słonecznego Domu"

gazeta "Słonecznego Domu"
To gazeta mojego Środowiskowego Domu Samopomocy "Słoneczny Dom" z Ursusa. Okładka jednego z archiwalnych numerów. Dostępna na https://drive.google.com/drive/folders/0B9e8Z7OkI74RcU5UTEt1bjRCd0U?usp=sharing

środa, 2 października 2019

rezygnacja z mieszkania samemu / pierwszy zjazd kursu "Doradcy do spraw zdrowienia"

Cześć! Ostatnio pisałem Wam o swoich zmaganiach związanych z samodzielnym mieszkaniem. Niestety, udało mi się to realizować tylko przez trzy tygodnie – kilka dni temu wróciłem do Perzów.

Co spowodowało, że zrezygnowałem z tego wyzwania? Czuję, że mieszkając samemu dryfowałem w kierunku załamania stanu zdrowia psychicznego.

Prawdę mówiąc, poczułem się tak, jakbym przez trzy tygodnie był na przykład w szpitalu i wrócił do domu – taki byłem szczęśliwy.  Lęki odeszły mi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – obym teraz jak najdłużej ich nie miał. Bardzo dobrze zniosłem pierwszy zjazd kursu „Doradcy do spraw zdrowienia”, który w sobotę i niedzielę 28-29 IX trwał przez wiele godzin. Nawet wtedy nie miałem lęków.

Oczywiście, jest mi trochę przykro, że samodzielne i przede wszystkim samotne mieszkanie okazało się dla mnie za trudne. Dziękuję Bogu, że na dzień dzisiejszy nie muszę mieszkać sam. Mam jednak nadzieję, że przyjdzie taki dzień, że będę potrafił tak żyć, że perspektywa samotnych wieczorów i nocy nie będzie już mnie przerażać, że nie będę czuł się w tym wszystkim tak strasznie zagubiony jak we wrześniu tego roku.

Co do wspomnianego wyżej kursu "Doradcy do spraw zdrowienia", to jestem dość zadowolony z pierwszego z pięciu zjazdów. W sobotę i niedzielę było po 8-9 godzin zajęć (od 9:00 do 17:00-18:00) i zniosłem to nie najgorzej.

Przyznam, że ludzie, którzy razem ze mną "studiują" (a jest to około 30 osób) na ogół funkcjonują bardzo dobrze. Podobno większość z nich ma diagnozę schizofrenii, a tymczasem są to często ludzie w związkach małżeńskich (ewentualnie mają chłopaków, dziewczyny, narzeczonych), niektórzy z nich to rodzice, wielu z nich pracuje lub studiuje i wydaje mi się, że większość samodzielnie mieszka. Parę osób dojeżdża na zajęcia z daleka, nawet z takich miejsc jak Gorzów Wielkopolski czy Olsztyn. Szczerze mówiąc, mam takie subiektywne poczucie, że większość uczestników tego kursu funkcjonuje lepiej niż ja. Intelektualnie natomiast chyba nie wypadam źle, choć też na pewno nie szczególnie dobrze. W moim przypadku dają się niestety we znaki kłopoty z koncentracją i to, że szybko się męczę.

Mam głęboką nadzieję i wiarę, że dotrwam do końca kursu i oczywiście zdam wszystkie egzaminy. Bardzo mi na tym zależy i myślę, że po pierwszym zjeździe są na szczęście powody do optymizmu. Mam przekonanie, że jest duża szansa, że uda się to zakończyć sukcesem, a nie ukrywam, że jako wrodzony pesymista przed tym pierwszym weekendem miałem niemałe obawy.

Po zakończeniu kursu na pewno zdam relację z tego, jak to wszystko się potoczyło. Może napiszę też coś "w międzyczasie".