gazeta "Słonecznego Domu"

gazeta "Słonecznego Domu"
To gazeta mojego Środowiskowego Domu Samopomocy "Słoneczny Dom" z Ursusa. Okładka jednego z archiwalnych numerów. Dostępna na https://drive.google.com/drive/folders/0B9e8Z7OkI74RcU5UTEt1bjRCd0U?usp=sharing

wtorek, 24 lipca 2018

Konkurs ortograficzny w ŚDS "Słoneczny Dom"

17 lipca 2018 r. odbył się w "Słonecznym Domu" tzw. mały, wewnętrzny konkurs ortograficzny. Udział w nim wzięło 10 domowników, w tym ja. Wiadomo było, że dwoje najlepszych awansuje do konkursu finałowego, który odbędzie się 13 sierpnia, i do którego zaproszonych zostało aż 13 ŚDS-ów (każdy dom może wystawić maksymalnie dwóch reprezentantów).

Mówiąc innym językiem, w lipcowym konkursie wzięli udział tylko uczestnicy "Słonecznego Domu", były to jednocześnie eliminacje do konkursu finałowego, którego nasz ŚDS z Ursusa jest organizatorem i gospodarzem.

Dziś (to znaczy 24 lipca) poznaliśmy wyniki. Pierwsze miejsce zajął Marcin, drugie Kasia, i te dwie osoby będą reprezentować nasz Dom 13 sierpnia. Ja zająłem trzecie miejsce, czwarte miejsce zajęła Monika - piszę o tym, bo Monika również została wyróżniona. Nie było mnie niestety na ogłoszeniu wyników, bo dziś rano wyjechałem do Zakopanego. Z tego, co słyszałem, dostałem dyplom, książkę i ptasie mleczko. Będę to mógł zobaczyć i odebrać po powrocie do Warszawy, który nastąpi prawdopodobnie dopiero we wrześniu.

Czy jestem zadowolony z wyniku? Gdyby to był ostateczny konkurs, pewnie czułbym niedosyt, bo jestem osobą ambitną (może aż za bardzo). Gdybym jednak dostał się do finału, musiałbym pojechać do Warszawy, co niezbyt mi się uśmiechało - chcę teraz odpocząć, zresetować się, bo w ostatnim czasie miałem dużo trudnych i stresujących spraw (i nie była to tylko sprawa pracy, którą opisałem na tym blogu). W związku z tym, układ jest właściwie optymalny - z jednej strony osiągnąłem sukces (miejsce na podium i wyróżnienie), a z drugiej nie muszę już martwić się tym konkursem i wracać do Warszawy.

Na koniec dziękuję wszystkim uczestnikom tego konkursu za zdrową, pełną wzajemnego szacunku rywalizację. Choć można traktować to też jak zabawę :-) .


czwartek, 19 lipca 2018

Mam niezbyt pozytywną wiadomość...

Przyznam szczerze, że wstawienie tego posta nie jest dla mnie łatwe. Dlatego nie jest on długi. Muszę to z siebie wydusić: bardzo szybko przekonałem się, że nie dam rady na dłużej pracować w McDonald's. Teraz w telegraficznym skrócie przedstawię szczegóły.

25 czerwca podpisałem umowę o pracę do 31 lipca. Pierwsze dwa dni to były szkolenia, 27 czerwca to był dla mnie pierwszy dzień normalnej pracy. Pierwszy i, jak się okazało, ostatni. To było pięć godzin (od 15:00 do 20:00), które mnie wykończyły. Fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Po raz pierwszy od dawna dostałem silnych lęków i głosów. Jeszcze podczas pracy zdecydowałem, że rezygnuję, choć oczywiście dotrwałem do końca zmiany. Następnego dnia (28 czerwca) złożyłem podanie o urlop i podanie o rozwiązanie umowy za porozumieniem stron, a w piątek 29 czerwca wyprostowałem sprawę ze "Słonecznym Domem", do którego ostatecznie właściwie bez przerwy cały czas chodzę. W poniedziałek 2 lipca otrzymałem świadectwo pracy i oddałem wyprane ubrania służbowe. Zgodnie ze świadectwem pracy oficjalnie pracowałem od 25 do 30 czerwca, w praktyce był to jednak tylko jeden dzień. Umowa o pracę na szczęście została rozwiązana za porozumieniem stron. W ten sposób właściwie skończyła się moja przygoda z McDonaldem.

10 lipca otrzymałem jeszcze wynagrodzenie - niecałe 300 złotych. Niewielką satysfakcję mimo wszystko odczułem. Prawdę mówiąc, ostatecznie dużo więcej wysiłku włożyłem w załatwienie sobie pracy niż w samą pracę, z której bardzo szybko zrezygnowałem. Coś, co jest w tym wszystkim pozytywne, to na pewno fakt, że nabrałem dużo cennych doświadczeń zawodowych (zobaczyłem, jak "od kuchni" wygląda praca w McDonaldzie, poznałem, co to rozmowa kwalifikacyjna, badania sanepidowskie i szczegółowe badania w centrum medycyny pracy; praca w Ekonie była trochę "po znajomości" i wtedy większość z tych spraw mnie ominęło). Dowiedziałem się też sporo o sobie, zarówno dobrego, jak i tego, jakie mam ograniczenia. Ponadto, do 31 sierpnia mam prawo do dużych zniżek we wszystkich restauracjach McDonald's ;-) .

Czy planuję spróbować swoich sił w jakiejś innej pracy? Na pewno jeszcze nie teraz. Nie wiem, czy praca w ochronie byłaby dla mnie odpowiednia. W każdym razie oświadczenie o niepełnosprawności, którego żądano ode mnie w jednej z firm ochroniarskich, już mam i jest ważne do 2022 roku (dokładnie tak długo, jak orzeczenie ZUS-owskie).

Na koniec dziękuję wszystkim, którzy się za mnie modlili. To na pewno nie poszło na marne!