gazeta "Słonecznego Domu"

gazeta "Słonecznego Domu"
To gazeta mojego Środowiskowego Domu Samopomocy "Słoneczny Dom" z Ursusa. Okładka jednego z archiwalnych numerów. Dostępna na https://drive.google.com/drive/folders/0B9e8Z7OkI74RcU5UTEt1bjRCd0U?usp=sharing

poniedziałek, 28 stycznia 2019

krótka myśl

Czasem pojawiają się w mojej głowie różne myśli na rózne tematy, taka filozofia, czy też pseudofilozofia 😉. Jeżeli uważam, że są ciekawe, zapisuję je w swoim zeszycie. Dziś pojawiła mi się taka krótka myśl:

W pewnym sensie można pierwszych chrześcijan oskarżyć o egoizm, bo gdyby tak jak oni chcieli stary świat zakończył się prawie dwa tysiące lat temu, miliardy ludzi nie miałyby szansy się narodzić. Oni mieli oczywiście inną wizję świata i tego nie rozumieli. Nie można ich obwiniać.

Myślę, że koniec świata nastąpi dopiero wtedy, gdy narodzą się wszyscy, którzy mają się narodzić. To jest właśnie Boża miłość.


P.S. Może wkrótce napiszę jakiś dłuższy tekst. Nie będzie to jednak łatwe, bo mam wrażenie, że ostatnio silnie dokuczają mi objawy negatywne schizofrenii

7 komentarzy:

  1. Cześć Kuba. Ciekawe spostrzeżenie.

    Czasem też piszę różne spostrzeżenia. Pomaga mi to. Zwykle w komputerze piszę w pliku w office/word. A czasem piszę też o tym co mnie nurtuje, lub o co chcę spytać, i wysyłam te zapiski do strony katolik.pl - w zakładce "pomoc". Lub na stronę https://zapytaj.wiara.pl/. To zawsze mi pomagało. Samo oczekiwanie na odpowiedź i samo rozważanie i pisanie i odpowiedzi które udzielano - to mnie zajmowało i zawsze nadal daje mi pewien odpoczynek.

    Przykro mi, że gorzej się ostatnio czułeś. Wszystkiego dobrego. Z modlitwą.

    Pozdrawiam,
    Michał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Michale, dziękuję za komentarz i za modlitwę.

    Ja zadałem kilka pytań, na które otrzymałem odpowiedzi, na forum rozmawiamy.jezuici.pl , ale od paru lat ta strona jest właściwie martwa. Kiedyś byłem bardziej aktywny w Internecie, jakoś przestało mnie to kręcić. Oczywiście nie znaczy to, że nie widzę wartości w takiej aktywności (mam na myśli aktywność na portalach społecznościowych, forach, czatach, komentarzach). Można w ten sposób zrobić wiele dobrego (choć złego również).

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam Cię w pewnym sensie i zazdroszczę Ci Twojej wiary.Ja sam chodzę do kościoła i przyjmuje komunie ale moja wiara bywa chwiejna.Zwłaszcza kiedy sobie pomyślę ile jest zła na świecie.Kiedyś byłem nawet ministrantem ale porzuciem komorze mając szesnaście lat gdy moja matula zmarła na raka.Dziesięć lat później zmarł mój ojciec a wkrótce potem zachorowałem na schizofrenie.Także szukałem pomocy u Boga ale gdybym nie brał leków to najgorliwsza wiara by mi nie pomogła.Myślę że tak jest też w Twoim przypadku.Obecnie rok czasu mam remisjie i znów uczę cieszyć się życiem.Wiara w Boga ok.Ale przede wszystkim wiara w medycynę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, zgadzam się z Tobą, że sumienne branie leków to w naszej chorobie fundament. Gdybym nie brał leków, jakiekolwiek inne sposoby na poprawę stanu zdrowia zawsze by zawodziły. Uważam jednak, że farmakoterapię warto wspierać np. psychoterapią. Mam ją w Słonecznym Domu, a od poniedziałku zaczynam płatną terapię psychodynamiczną - zobaczymy, co z tego wyjdzie. Ponadto uczestniczę w programie Przełom Życia - to połączenie chrześcijaństwa z psychologią. Dla mnie osobiście dużą pomocą jest kontaktowanie się, wchodzenie we wspólnoty z innymi wierzącymi ludźmi. Ogólnie staram się mieć kontakt również ze zdrowymi, bo to mnie bardzo rozwija i powoduje, że ciągle mam kolejne potwierdzenia, że tzw. zdrowi wcale się tak bardzo od chorych nie różnią. Czasem wręcz dostrzegam w nich cechy, które niejeden lekarz w szpitalu psychiatrycznym uznałby za objaw choroby ;-) .
      Co do indywidualnego kontaktu z Bogiem, to modlitwa bardzo mi pomaga, ale jednocześnie przyznaję, że moim zdaniem samą modlitwą choroby psychicznej się nie wyleczy. Co nie zmienia faktu, że według mnie szczera, prosta i pokorna modlitwa ma ogromną wartość.
      Chciałbym Ci jeszcze powiedzieć, że współczuję Ci, że tak szybko i w przypadku mamy w dramatycznych okolicznościach straciłeś rodziców. Rozumiem Cię dobrze, bo trzy lata temu moja mama popełniła samobójstwo. Tak jak ja chorowała na schizofrenię. Dzięki Bogu, ta tragedia nie zabiła mojej wiary. Na koniec podkreślę, że nie ukrywam, że mi również zdarzają się chwile trudne. Dwa miesiące temu, w wyniku pogorszenia się samopoczucie (byłem w dole, miałem silne lęki, w trakcie lęków pojawiały się bardzo nieprzyjemne głosy) miałem krótkotrwały, parotygodniowy kryzys wiary. Tak jak wszyscy, jestem słabym i grzesznym człowiekiem, jednak dzięki poczuciu, że Bóg mnie kocha w całości, razem ze wszystkimi wadami i nałogami, moje serce jest spokojne.

      Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam takie spostrzeżenia.

    https://schizofilia.blogspot.com/2019/04/gosy-prawde-wiedza.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te "żarty" są zaskakująco prawdziwe.

      Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt.

      Usuń