gazeta "Słonecznego Domu"

gazeta "Słonecznego Domu"
To gazeta mojego Środowiskowego Domu Samopomocy "Słoneczny Dom" z Ursusa. Okładka jednego z archiwalnych numerów. Dostępna na https://drive.google.com/drive/folders/0B9e8Z7OkI74RcU5UTEt1bjRCd0U?usp=sharing

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Charles Manson - chory psychicznie, opętany, czy psychopata i mistrz psychomanipulacji, który dzięki swoim zdolnościom stał się ikoną popkultury?

19 listopada 2017 r. swój żywot zakończył wreszcie Charles Manson. Dożył 83 lat. Jakoś tak wyszło, że dowiedziałem się o tym dopiero wczoraj (3 grudnia). Czy jest sens poświęcać uwagę tak paskudnej, delikatnie mówiąc, osobie? Wydaje się, że już wystarczająco dużo uczynili tego inni. Ja chciałbym się skupić na aspekcie, czy takich ludzi jak on można wsadzać do jednego worka z chorującymi psychicznie, co dla mnie jest urągające, bo gardzę może nie tyle samym Mansonem, co tym, czego "dokonał" on w życiu. Jeśli chodzi o informacje o jego życiu, wykorzystałem niezawodną "ciocię" Wikipedię.



Trzeba przyznać, że Manson miał trudny start. Był dzieckiem prostytutki i jej klienta, a kiedy jego matka siedziała w więzieniu za napad z bronią w ręku, zamieszkał z fanatycznie religijnym wujostwem. Już w wieku 9 lat po raz pierwszy znalazł się w poprawczaku, a później wielokrotnie trafiał do więzienia i kilkakrotnie z niego uciekał. W 1960 roku, jako dwudziestokilkulatek, został skazany za poważniejsze przestępstwo - zmuszanie do prostytucji - na siedem lat więzienia. Kiedy z niego wyszedł, założył sektę "Rodzina". To, co działo się wewnątrz i na zewnątrz sekty to zło tak jawne, że aż dziwne mi się wydaje, dlaczego szatan tak bardzo się odkrył. Niektórzy niewierzący, którzy dokładnie przeczytają, co tam się działo, mogą dojść do wniosku, że szatan, osobowe Zło rzeczywiście istnieje, a tym samym istnieje również Bóg i uwierzyć w Niego. Oni oczywiście chcieli pozostać w ukryciu, ale przy skali ich zbrodni było to po prostu nierealne. Dodam, że oczywiście nie o wszystkim, co działo się zwłaszcza wewnątrz sekty, wiemy - choćby o orgiach seksualnych czy czarnych mszach, które na pewno odprawiali. W sumie sekta dokonała około pięćdziesięciu makabrycznych zbrodni. Szczególnie wielkim echem odbiła się popełniona w nocy z 8 na 9 sierpnia 1969 r. zbrodnia, w której zabili między innymi będącą w dziewiątym miesiącu ciąży aktorkę Sharon Tate, żonę Romana Polańskiego, a także cztery inne osoby. Ostatecznie to ta zbrodnia (przepraszam za powtarzanie tego samego słowa, ale tylko ono wystarczająco oddaje charakter ich czynów) sprawiła, że banda Mansona "wpadła". A i tak stało się to trochę przez przypadek - zadecydował zbyt długi kobiecy język jednej z morderczyń. W styczniu 1971 roku zapadł wyrok skazujący. Manson i jego banda mieli naprawdę ogromne szczęście, że dzięki okolicznościom prawnym (brak kary śmierci w tym czasie i miejscu - Kalifornii) zostali skazani nie na karę śmierci, tylko na dożywocie. Dostali czas na nawrócenie, niestety, nikt z nich jak dotąd nie wyraził skruchy.



Szymon Hołownia w swojej książce "Monopol na zbawienie" pisze, że Manson "owinął sobie wokół palca ówczesne Hollywood (...), fundując ludziom toksyczną sałatkę z elementów chrześcijańskiej terminologii. Uważał się za Chrystusa, co nie przeszkodziło mu uważać się też za diabła; dołożył do tego koktajl satanizmu, pogańskich wierzeń, nazizmu, seksualnych obsesji, indiańskich mitologii oraz piosenek Beatelsów". Kobiety, w dodatku bardzo atrakcyjne i z dobrych rodzin, do niego lgnęły, miał u nich ogromne powodzenie. Nawet pod koniec życia, w więzieniu, miał oddaną mu ukochaną. Czy nie jest dziwne to, że taki zły człowiek, w dodatku kurdupel (miał niewiele ponad 1,5 m wzrostu) miał tak wielkie powodzenie u kobiet? Nie, jeśli weźmie się pod uwagę aspekt hipnotyczny, a nawet demoniczny.

W tym miejscu dochodzę do pytania, które zadałem w tytule: kim on był? Z tych czterech opcji jedynym, kim moim zdaniem on nie był, to nie był chorym psychicznie. Na pewno był psychopatą i mistrzem psychomanipulacji (psychopaci niestety mają wielkie zdolności w tym kierunku). Bardzo możliwe, że był również opętany, czego zewnętrznym znakiem mogła być na przykład swastyka, którą miał na czole, a także "obłąkane" oczy.

Zgadzam się z Szymonem Hołownią, że każdy, kto dziś fascynuje się Charlesem Mansonem i uważa go przede wszystkim za ikonę popkultury, a może nawet za wzniosłego rycerza ciemnych sił, jest po prostu głupi.




6 komentarzy:

  1. Witam. Mam uwagę do tego postu. Napisałem w nim, że "niestety, nikt [z bandy Charlesa Mansona] jak dotąd nie wyraził skruchy". Uwaga brzmi tak: nie wiem, czy to prawda, ale podobno nawróciła się Susan Atkins, czyli jedna z głównych członkiń gangu (to ona w bestialski sposób zamordowała ciężarną Sharon Tate i napisała jej krwią słowo "Pig"). Podobno, bo ona sama twierdziła, że uwierzyła w Jezusa, ludzie mieli o niej bardzo dobre zdanie (na tyle dobre, że walczono nawet o jej warunkowe uwolnienie), dawała też świadectwo, że Charles Manson to straszny człowiek. Wcześniej zrobiła jednak tak wielkie zło, że mimo wszystko trzeba być ostrożnym w tego typu ocenach. Co ciekawe, to właśnie ona "wygadała się" w więzieniu będąc osadzoną w innej sprawie, co doprowadziło do schwytania grupy Mansona (pisałem o tym w poście w kontekście "zbyt długiego języka"). Wtedy jeszcze nie miała zapewne dobrej woli, choć kto wie, jak to do końca było. Atkins zmarła w 2009 roku. Bóg wie, co było w jej sercu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeglądam internet i widzę, że z gangu Mansona nie tylko Susan Atkins, ale też na przykład Leslie Van Houten wielokrotnie wyraziła skruchę. Tu więc był to w moim artykule "strzał kulą w płot". Ale ja się z tego bardzo cieszę, bo moim zdaniem to oznacza, że ewidentnie z woli Boga była ta zamiana kary śmierci na dożywocie. Niektórzy członkowie grupy Mansona jednak ewidentnie zmienili się na lepsze. To poważny argument za tym, że kara śmierci jest złym pomysłem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może trochę przynudzam, ale jak już się "samobiczować", to na całego. W poście napisałem też, że nie wiemy o wszystkim, co działo się wewnątrz sekty. Myślę, że to też "strzał kulą w płot", bo liczni członkowie sekty na pewno wyczerpująco opisali to i opowiedzieli o tym w wielu wywiadach, publikacjach, książkach itp. No dobra, to już chyba wszystko ;-) . Jest jeszcze parę nieścisłości w tym artykule, ale nie będę już o nich pisał, bo uważam, że są to niewarte zaznaczania szczegóły.

    OdpowiedzUsuń